GDY DOTKNIESZ CISZY…

GDY DOTKNIESZ CISZY…
Gdy dotkniesz ciszy…
wstrzymasz serca bicie.
Uśmiechniesz się do wszystkich
tak cichutko, że nikt nie usłyszy
rozkwitłych melancholii
… w twoich oczach…
Gdy dotkniesz światła,
poprzez nieziemskie zdarzenia,
zobaczysz niepoznane
… nie do uwierzenia…
Ścieżki rozplatane
… tęsknotę gorącą,
jak zapach kwiatów…
Poruszający fale podmuch wiatru
i pocałunki…
…spragnionych siebie ust…
To wszystko
… unosi się gdzieś – nad światem…

SŁOWIK I… NOC…

SŁOWIK I…NOC…
W nabrzmiałych kiściach bzu
zaśpiewał słowik o północy,
w srebrną poświatę
księżyca ubrany…
Nocą rozrzuca swoje serenady – zakochany,
zwabiony majem
z rozszalałym zapachem kwiatów
co wokół siebie rozsiewają…
Noc… ze zdumienia otwarła usta
i zasłuchała się w jego trele,
myśląc… bez jego śpiewu
byłam jakaś pusta.
Słodka woń kwiatów
wplotła się jej we włosy…
Zarumieniła się i zalotny
uśmiech posłała światu.
Na jej ciemnym płaszczu
perliły się krople rosy…

MOGĘ BYĆ WSZYSTKIM…

MOGĘ BYĆ WSZYSTKIM…
Wczorajszy niepokój
zderzył się…
z dzisiejszym uśmiechem…
Zakręciła się łezka w oku
i odbiła echem
… minionych zdarzeń…
Nikt nie wymaże
chwil, skazanych
na niepogodę myśli…
Kołacze się niepoznane,
w tęsknotę ubrane…
Unoszę się pod mostem
… naszych rąk…
i dotykam słodyczy
… twoich ust…
Choć życie krzyczy
… już się nie boję…
Mogę być wszystkim
…wiatrem, powietrzem…
rajskim owocem, powojem
i wodorostem…
Serce swoje
… otwarłam na oścież…

UŚMIECHNIJ SIĘ…

UŚMIECHNIJ SIĘ…
Gdybyś dziś… przyszłość swą zobaczył,
wszedłbyś na zupełni inne drogi…
Ścieżki, które teraz mało znaczą
widziałbyś – jak swój kawałek podłogi.
Gdybyś miłość – tą prawdziwą
dostrzec umiał,
nie tą co się płaszczy, oszukuje,
w jednej chwili
tak na oko byś zrozumiał,
że od dawna masz przy sobie,
że ją czujesz…
Gdybyś tylko swe decyzje
mógł przewidzieć,
konsekwencje swych posunięć,
swoich czynów,
to za wiele
rzeczy byś się wstydził,
bo robiłeś wtedy wszystko,
byle tylko dojść do celu.
Dziś… spójrz w lustro
i uśmiechnij się do siebie,
doceń ludzi, których
wokół ciebie mnóstwo…
Żyj i kochaj, i przeglądaj
się w jej oczach
i z ust spijaj miłość
tą prawdziwą…
… bo ta miłość…
to jest rzeczą najważniejszą…
Co się w twoim życiu przytrafiło.

NA BRZEGU CZASU

NA BRZEGU CZASU…
Życie… śmierć zagłuszyła…
Przepływające wartkim strumieniem
… nagle się zatrzymało…
Wszystkie zdarzenia
przysiadły na brzegu czasu
… którego już nie ma…
I nie ma już żadnych tajemnic
wszystko widzisz jasno i wiesz
to, co było ukryte…
Pomiędzy ciszą a ciszą
pomiędzy nocą a dniem
Ty śnisz o wszystkim
… wiecznym snem…

W SZUMIE WIATRU…

W SZUMIE WIATRU…
Czy czujesz… zapach wiosny zielony,
w sinym jeszcze pejzażu
nad ranem zmrożonym…
W szumie wiatru
wędrowne ptaki przylatują
malując niebo kluczami,
są tak samo wiosny spragnione
… jak my…
Czy widzisz… jak poranek
pachnie nadzieją,
a niebo zuchwałym błękitem
chmury delikatnie kołysze.
Słychać już śpiew skowronka
z nowym świtem…
Trawy kołyszą się na łąkach
z uśmiechającym wiatrem
… który już wiosnę odnalazł…

DO CIEBIE BIEGNĘ…

DO CIEBIE BIEGNĘ…
Gdy noc pozostaje westchnieniem
i kładzie się cieniem
za widnokręgiem…
Porannym snem
do ciebie biegnę,
wstęgą życia poprzez mosty
wielkich miast.
W dniu jasnym radosnym,
gdy słońca brzask
ziemię ogarnia…
Niech twoja miłość
widnieje na drodze
jak morska latarnia.
Niech promienieje radością
między nami
i zajaśnieje tęczą pod powiekami.
Cudownym szalem
z tysiąca iskier niech nas owinie…
Niech chwila ta
wiecznie w nas trwa
i nigdy nie minie…

JAK WIELE DNI…

JAK WIELE DNI…
Jak wiele ulic przed nami,
jak wiele dni i nocy,
jak wiele myśli…
Twój ciepły dotyk
i zdumione oczy…
Jak wiele gór,
które zdobyć trzeba,
a jak nie zdobyć
to przynajmniej wierzyć…
Jak wiele chwil
w kolorze nieba
i takich… które ominąć należy.
Jak wielu ludzi
poznamy w swym życiu,
jak wiele sumień
zdołamy obudzić…
Ile wichrów i burzy
przyjdzie nam zobaczyć…
Ile płatków róży
rozsypać nad światem,
by człowiek człowiekowi
nie wilkiem był – lecz bratem

PO BRZEGU MYŚLI…

PO BRZEGU MYŚLI…
Wzrokiem dotykam liter
postawionych na bielutkiej kartce
czytam i czytam…
Po brzegu myśli błądzę
do chwil szczęśliwych powracam.
Do tej cudownej magii
co życiem się zwie,
puszczam wodze wyobraźni
w której wiara czyni cuda,
że wszystko ma sens
i wszystko musi się udać…
Trwamy tak w nieskończoności życia
używamy tych samych okoliczności
… co wczoraj…
By się zatrzymać
… w tym samym punkcie
ironicznej rzeczywistości…
sprowadzającej nas
… na dno..

CZY ODNAJDĘ…

CZY ODNAJDĘ…
Czy odnajdę słowa
które kiedyś rzuciłam
… na wiatr…
czy zgubię wreszcie
troski te małe i te duże,
i czy jestem gotowa
ominąć życiowe burze
zupełnie niepotrzebne
zawirowania czasu…
Czy odnajdę uśmiech
radosny…
z niemożliwym dzisiaj
westchnieniem nadziei…
Czy poskładam
w bukiety sny, melodie
czasu, promienie słońca
wschody i zachody…
Czy doczekam się
kiedyś odpowiedzi…