WIOSNĄ…

WIOSNĄ… BUDZI  SIĘ  ŚWIAT…

Po mroźnych nocach
i krótkich dniach,
wiosną do życia,
budzi się świat…
Z początku nieśmiało,
a później radośnie…
Świat  otwiera  wiośnie
drzwi na oścież
i wszystko w zieleń zamienia
i stroi  kwiatami.
Wszystkie drzewa
strzelają pąkami.
Zielonożółte mleczne dywany,
rozpostarł  wiośnie
pod stopy wiatr…
I przyleciały już bociany,
klekoczą  radośnie
… jak piękny jest wiosną świat…

KATYŃ…

5 marca 1940r. KATYŃ…
NA NIELUDZKIEJ ZIEMI…
Tam…w Katyńskim lesie,
na nieludzkiej ziemi…
Pod złowrogim niebem…zatraceni.
Jednym strzałem w głowę
w chłodny dzień marcowy.
Obca ziemia…utuliła,
tak jak kiedyś matka.
Obca ziemia…kołyską im była,
krew w nią wsiąkła do ostatka.
I zapamiętała…
rysy twarzy, kolor włosów
strach i rozpacz… i tembr głosu.
Na szyi medalik, który matka dała
i różaniec w ręce…
Obca ziemia przysypała,
przesiąknięta ich oddechem.
Tam… po latach, jeszcze z żalem
cicho szumią drzewa…
Nawet ptaki pełnym głosem,
nie śmią jeszcze śpiewać.
A mogiły… kwitną wrzosem,
popłakują srebrną rosą
nad żołnierskim losem…
Tam… w katyńskim lesie…
Na nieludzkiej ziemi…
leżą – Polskie Dzieci –
za Ojczyzną śnią…