POWIAŁ WIATR…PRAWDY…

POWIAŁ  WIATR… PRAWDY…

Ich śmierć…była dopełnieniem…
Mordu sprzed – 70 – lat…
Bo  Oni…stamtąd zawołali…
Za Prawdę – życie oddali –
I powiał – znad Rosji…Prawdy wiatr
i wszystko zmienił.
O  Katyniu – dowiedział się cały świat –
Jak straszny okup,
Polska zapłaciła…
By cały świat ujrzał,
co  Rosja  zrobiła.
Jaki los – Polakom zgotowano –
Ilu ludzi – wymordowano –
Ile serc ludzkich – złamano –
Ile istnień – zapomnianych –
Ile kości spopielałych…
W Rosyjskiej ziemi zostało.
Nad  Ich  mogiłami…
dzisiaj rośnie las…
Bo swój ślad,
dawno zatarł czas…

NOWY KATYŃ…

…NOWY KATYŃ…

Przybyli do Smoleńska…
by uczcić ofiary…
I stanąć na tym miejscu
kaźni, gdzie żołnierska leży brać.
Lecz nowej ofiary zażądał
… złowrogi  świat…
by wreszcie zrozumiał nasz kat
i ujawnił wszystko…
Po nazwisku…nazwisko…
Przybyli do Smoleńska,
by zapalić świecę
i skłonić swą głowę,
za całą brać żołnierską.
W pobliżu lasu Katyńskiego…
przeżyli – Katyń  nowy –
Żaden z nich…nie był
na śmierć gotowy…
Dziś…spotkali się wszyscy,
razem z żołnierzami…
Tam…na niebiańskich pastwiskach…
Gdzieś…ponad nami…

TY… PIERWSZA WIDZIAŁAŚ…

TY… PIERWSZA  WIDZIAŁAŚ…

Jak ciężką próbę przeszłaś – Maryjo –
Jak straszny miecz boleści,
przeszył Twe serce…
Gdy patrzyłaś, jak oprawcy i mordercy,
nad Synem się pastwili…
Jak do Krzyża – Go przybili –
Pierwsza widziałaś…
Jak był opluwany i ubiczowany.
Pierwsza widziałaś,
jakie odniósł rany.
Jak Krew drogocenna,
strumieniami się lała…
Ty pierwsza widziałaś,
a serce Twe – z bólu zamierało –
Choć dawno wiedziałaś, że
tak stać się miało.
W milczeniu…bez skargi…
razem z Nim konałaś.
A zbielałe wargi,
już nic nie mówiły.
Tylko oczy – pełne łez –
z niedowierzaniem patrzyły,
na konanie Syna.
Gdy…trzecia wybiła godzina…
i wypełniło
się to…co zapisane było…
Gdy  Jezus zawołał – ostatni raz –
słońce straciło – swój blask –
Ziemia zatrzęsła się,
jak kruchy stół,
a zasłona śmierci…rozdarła się na pół…