– Dziś…nikt…i nic się nie liczy –

–  Fikcja  Wolności –

Dziś mamy fikcję – Wolności –

Która zniewala…a

nie wyzwala…bo

ludzie biegną przed siebie,

za upatrzonym zyskiem…

potrącając po drodze wszystkich.

Ale…czy są szczęśliwi…?

Dziś  świat…

Pieniądzem się zachwycił,

aktywnym i dostatnim życiem…i

Nikt…i nic się nie liczy…bo

liczy się – tylko  To –

co się da policzyć…

Nie biegnij tak przez życie,

zatrzymaj się – na chwilę –

Nie spiesz się tak…i zastanów,

co naprawdę – w życiu –

powinno się liczyć…i

co jest – dla Ciebie – najważniejsze.

Nie władza…nie pieniądze…

– Tylko  Miłość –

Bezkresna i bezinteresowna…

– dobroć i życzliwość –

Dla drugiegio człowieka…bo

dzień za dniem, a

rok za rokiem ucieka…i

niełatwo – otworzyć się – na…

– Taką  Miłość –

bo wtedy trzeba…siebie zatracić…

– Na nieludzkiej ziemi…- Katyń…

– Obca  ziemia… –

Tam…w Katyńskim lesie…

Na nieludzkiej ziemi…

Pod złowrogim niebem…zatraceni.

Jednym strzałem w głowę,

w chłodny dzień marcowy.

Obca ziemia…utuliła,

tak jak kiedyś – matka.

Obca ziemia…kołyską – Im – była,

krew w nią wsiąkła – do ostatka –

I  zapamiętała…

Rysy twarzy, kolor włosów…

strach i rozpacz…i tembr głosu.

Na szyi medalik, który matka dała

i różaniec w ręce…

Obca ziemia przysypała,

przesiąknięta – Ich – oddechem.

Tam…po latach – jeszcze z żalem,

cicho szumią drzewa…

Nawet ptaki… pełnym głosem,

nie śmią jeszcze śpiewać.

A mogiły…kwitną wrzosem,

popłakują srebrną rosą,

nad żołnierskim losem…

Tam…w Katyńskim lesie…

na nieludzkiej ziemi,

leżą – Polskie dzieci –

Za  Ojczyzną…śnią…

11 – Listopada…Dzień Niepodległości…

– I  stał  się…Cud…-

11 – Listopada…

Dzień  Niepodległości…Defilada,

I Pierwsza Brygada

z Wodzem na czele…

Stanęli wszyscy, co – życie – oddali,

za – Wolność  Ojczyzny –

Swoją krwią…Przypieczętowali.

I zadął wtedy…,,Złoty Róg,,

,,Tak nam dopomóż Bóg,,

I…15 – go sierpnia,

stał się – Cud –

Wolność nad – Polską –

rozpostarła – Swe skrzydła –

Tchnienie walki…ta Wolność

Narodowi dała…

Matka  Wniebowzięta…

płaszczem ochraniała,

mówiąc – Dość niewoli ! …Buławę podała –

Bogu  podziękujmy,

za 11 – go Listopada.

Za – Dar  Ojczyzny – po 123 latach…

Za ,,Wolność Waszą i Naszą,,

I naszym dziadom, że…

– Żywili i Bronili –

Ojcom i Matkom…

Bo kiedyś skrycie…matki szeptały…

– Kto ty jesteś – Polak mały,

by ich dziatki…pamiętały,

,,Nie rzucim ziemi,

skąd nasz -Ród -,,

I stał się…Cud…

11 – go Listopada 1918 roku,

odrodziła się – Ojczyzna –

i z kolan…Powstała…

Poprzez cztery pokolenia,

Wolności czekała.

,,Boże coś Polskę osłaniał,,

przez wieki…

– Dziękujemy Panie –

za – Dar  Ojczyzny –

i wiemy…

Jak zechcesz – Tak się stanie –

Kiedyś…gdy odejdę…

–  Gdy…odejdę…  –

A kiedyś…gdy odejdę…

słońce rozświetli mi drogę…

Ostatni raz – skowronek zaśpiewa –

…rano…

A ja…pójdę w stronę nieba,

i na obłoku stanę.

Zobaczę wszystko…i wszystkich…

Całe galaktyki…

setki gwiazd…i tysiące,

zaśpiewam pieśń – ze słońcem –

I czas…w miejscu stanie…

skończy wyliczanie.

A ja…z uśmiechem…i oczarowaniem,

popatrzę…przeżyję olśnienie,

bo za jednym mgnieniem…

zrozumię wszystko…i

dane mi będzie,

przemierzyć przestworza…

I dotrzeć wszędzie.

Bratnie dusze odnajdę…

memu sercu bliskie…i

będę – Tam – z nimi

czymś zwiewnym…

U  kresu  istnienia…

Wiem…, że tak właśnie będzie,

i nikt…i nic…już tego nie zmieni.