– Dwanaście miesięcy –
Pierwszy Styczeń – dostojnie kroczy, Śniegiem nam wszystkim, sypie w oczy. A za nim –Luty- idzie mroźny, Swe wąsy stroszy, coraz groźniej. W –Marcu- już kra, na rzece pęka, Marzec, przebiśnieg niesie w rękach. Kwiecień –nas kłamie, przez cały czas, Śniegiem i deszczem kropi w nas. Maj –nam zielenią maluje drzewa I wszystkie kwiaty, wysypie w sadzie. Jest najładniejszy, w tym układzie. Czerwiec –owoce daje w darze, Pod pachą, niosąc jagód dzban. W- Lipcu –już widać, zboża łan.. Słońce w zenicie mocno grzeje, A rano, bardzo wcześnie dnieje. W- Sierpniu- dostojnie snopy się kłaniają, I pięknie świerszcze w ich kłosach grają. Wrzesień- nam niesie, grzybów kosz. Jesień, już śmieje się nam, w nos. Jabłka w sadach się rumienią, Jakby myślały, że coś tym zmienią. Październik –pięknie drzewa maluje, Tak, że aż dech zapiera. Człowiek po szlakach, jeszcze wędruje, Wkrótce wędrówek tych koniec już… Późna jesień,- Listopad- tuż, tuż. A w Listopadzie… Nigdzie nie ujrzysz, jabłek w sadzie. Listopad, wszystkie liście zdmuchnął, Szronem, nam prosto w oczy chuchnął. Dziś mamy mróz, Bo – Grudzień –już. Ciepłe buty włożył, Na plecy, kożuch założył. Do Mikołaja, okiem łypnął, Na –Gwiazdkę- wszystkim śniegiem sypnął. I…zasnął sobie smacznie, Bo, już niedługo –Styczeń- i… Wszystko od – nowa – się zacznie.