Już rok…zakreślił koło,
jak jestem razem z Wami…i
wszystkim z blogu – Przyjaciołom –
mówię – Jesteście Kochani –
Wszystkim, oraz każdemu z osobna…Dziękuję za to, że
Byliście…Jesteście…mam nadzieję…Będziecie, i…
zechcieliście czytać – moje wiersze.
Dziękuję mojemu synowi – Wiktorowi – który namówił mnie…
i założył bloga. Dominice…na którą zawsze mogę liczyć.
Ten wiersz – dedykuję Wam wszystkim.
– WARKOCZ… ŻYCIA –
Codziennie łapię promyki,
i zaplatam – w warkocz życia…
z niedojrzałości…przechodzę w dojrzałość i
wytrącam – nie wytrącone jeszcze…złe uczucia,
powierzchownie rozczesując warkocz…
I zaplatam od nowa, łączę
radość z euforią…przyjaźń w miłość,
ale nieraz się wszystko poplącze,
zmiesza – śmiech z płaczem –
a radość – z rozpaczą –
Zaplącze się – zazdrość z miłością…i
rzeczywistość – ością,-
w gardle staje…
A ja…wciąż nowe promyki dodaję…
rozczesane i ułożone zaplatam.
Z nieśmiałości – przechodzę w śmiałość –
codziennie oglądam całość,
swej pracy, – usuwam złudzenia – i
– marzę skrycie…
by wreszcie wszystko – pięknie zapleść…
Bo przecież…to jest moje życie…