Nie kupisz – radości…

– Na Targowisku – świata –

 Na żadnym… Targowisku świata… Nie kupisz – radości… Ani – prawdziwej miłości – nie znajdziesz… I radości…bezskutecznie szukasz… w pędzie do zabawy… i rozrywki. Próżno – jej – szukasz… w blasku sławy…i uciechach – tego świata – Bo…na tym targowisku… pychy i próżności… prawdziwej radości – nie znajdziesz… Tam – kupisz tylko… towar przeterminowany…bo próżność i pycha – samą siebie kocha…i nigdy nie będziesz miał – w sercu radości – gdy… drugiego człowieka, nie będziesz – szanował… Musisz szukać… Boga…i musisz chcieć – Go – usłyszeć, bo… Pan – do wszystkich przychodzi… bogatych i biednych… zagniewanych i skrzywdzonych… przez – życie poranionych… Bo tylko – On – zaprasza nas… Do – Prawdziwej Radości i Miłości – A gdy już… Znajdziesz się blisko Boga… Zobaczysz…ile radości… Będzie w tobie.

ŚRODA POPIELCOWA…

– Widzenie i trwoga –

Nawet Jezusa – Boga – W widzeniu śmierci okrutnej, Ogarnęła trwoga. Bo chociaż – był Bogiem… Był także – człowiekiem… Jego dusza tonęła, w morzu – goryczy. Całe – ludzkie zło – Na – Swe – barki wzięła. A Jezus – jako Bóg… Widział Swą Mękę… – na Krzyżu – I Swoją udrękę… W bólu konanie… Opluwanie i wyśmiewanie. Bezlitosne twarze – Swego ludu. Do – Krzyża – przybijanie… by – w straszliwym cierpieniu – między – Niebem a Ziemią – zawisnąć… w naszym ocaleniu. – za nas – Stał się ofiarą… W Swej bezsilności…i W Swojej pokorze… Jak Baranek Boży – na rzeź wydany… – Kielich goryczy… Po brzegi – wypełniony – Choć Święty nad Świętymi… Dzisiaj poniżony… Przez nasz grzech – znieważony – Człowieku marny ! Nawet nie wiesz… Za – jaką cenę – jesteś odkupiony !

WOLNOŚĆ…

– WOLNOŚĆ… –

Wolność…to lot gołębi… nad dachami… To orzeł szybujący… pod chmurami. O świcie…ptaków śpiew, I dziecka – radosny śmiech… Wolność…to słowo – za które nie odpowiesz – karą. To miłość…nie dająca się zmierzyć – żadną miarą… to chleb – na stole pachnący… kwiaty – nie zdeptane na łące, i strumyka srebrzący plusk… Wolność…to zakochani…którzy wciąż szukają swoich ust… i kwiat czerwony w butonierce, to… ludzie… którzy mają – złote serce -…i Taką – chcemy mieć…Wolność… Ale Wolność… To cenna krew… Naszych dziadów i ojców, To krzyż w lesie… Pośród szumiących drzew… Rozpaczliwy krzyk matek… I – płacz – osieroconych dziatek… I Wolność… To w oknach kraty, Spalone miasta i wsie… Nieprzespane – noce i dnie – Na wpół – rozdarte rozmowy… I człowiek… Który – Swoje życie -… Za Ojczyznę… Oddać – jest gotowy – Oto jest cena…za Wolność…

Rzeka Przeznaczenia

– Rzeka przeznaczenia –

Kiedy się rodzisz… Od razu wpadasz, Do – wartkiej rzeki przeznaczenia -… Przez matczyne dłonie… Kąpiesz się w morzu miłości…i przedostajesz się do strumienia…radości – dziecinnych lat – Później…potykasz się o – złych ludzi – I ranisz kolana… I wstajesz na nowo… Idziesz samotnie w świat… kaleczysz duszę – złymi uczynkami… Nie ma znaczenia, Czego – Ty – chcesz… Rzeka przeznaczenia… Swoim nurtem płynie. Poniesiesz dużo trudu, by utrzymać się na fali… przez zatokę ułudy, musisz przepłynąć i… zrobić wszystko, by nie zginąć… Z wielkim mozołem, przedzierasz się… przez oceany zawiści i złości… By dotrzeć…do tej – Jedynej – – Prawdziwej Miłości… Której na imię – Bóg – A gdy…- Tę Miłość już poznasz, I przekroczysz – Jej próg – Wtedy będziesz wiedział… Jak – i gdzie płynąć, Przez wartkie prądy życia… By – wszystko znieść…i nie dać się, nie zginąć… radość ludziom nieść. Bo…zaczerpnąłeś – Ją – w dłonie swoje z oceanu – Bożej Miłości -… by wygładzać niepokoje i… kąpać się w rzece…radości.

Daj mi Nadzieję…

Wiersz Dedykowany Wszystkim Chorym Ludziom

,,Nadzieja ”

Przygniotła mnie choroba i życia trud… Byłam bez – nadzieji – bez wiary w cud… Przysłałeś mi przyjaciół – w zwątpieniu – ostatniej chwili… Modląc się razem, – Tobą mnie otulili i… nagle zrozumiałam wszystko, w jednej chwili, bo… Zobaczyłam cała prawdę – o mej nicości, – mojej nędzy i małości… Zrozumiałam – Ty Byłeś Pierwszy – – ja idę za Tobą – Ciebie…, z Krzyżem zobaczyłam przed sobą – Ty, – Który nigdy – nie uczyniłeś nic złego…- Ty Pierwszy – Swój Krzyż Niosłeś na ramionach… – bez słowa skargi – Daj mi nadzieję, że pokonam mojego życia beznadzieję… i moje wargi w modlitwie zatopione… nie dają przygnieść – ducha – Dziękuje, Ci Panie!… Za przyjaciół, których mi przysłałeś… – Za to -, że zginąć nie dałeś… To – oni – w modlitwie nadzieję mi dali – Jej – delikatny płomień, w mym sercu się rozpalił… Wiem, – że z Twą pomocą i… wszystko Tobie zawierzając… mogę i dniem i nocą… przez życie iść śmiało… Trzymając Ciebie za rękę… już się nie boję i.. Przyjmę wszystko od życia – ze spokojem -…