– Słoneczny poranek –
Szary świt…
z coraz większym zaciekawieniem,
spogląda w stronę słońca.
Gdy jego brzask – rozproszy –
resztki nocy…
On odejdzie…po perłach z rosy.
Wśród śpiewu ptaków,
pójdzie cichutko i boso…
na drugi kraniec ziemi,
ciągnąc za sobą…
parę różowych, słonecznych promieni.
Zapowiedzeć…gdzieś daleko, że
wstaje słońce,
mgłę rozlać nad rzeką.
A tuż za nim…brzask rozkłada
na niebie, coraz więcej kolorów.
Wszystkie odcienie różu układa,
by je po chwili porzucić…
dla miodu i pomarańczu.
Na niebie…wstęgami rozrzucić,
i okryć…płaszczem kolorów…
z delikatnością poranka…
– zatańczyć –