ZŁOTE ŁANY…

ZŁOTE  ŁANY…

Lato – dorodne kłosy kołysze –
szeleszcząc, rozgarnia ciszę…
Pod ręką wiatru,
szumią złote łany,
w ciepłym powietrzu
przez słońce rozgrzanym.
O brzasku słońca nad ranem,
są jak bezkresne,
srebrzyste oceany…
W dolinach leniwie falujące,
świeżym chlebem pachnące,
w białej rosie skąpane,
jakby uczesane…
Gdy żniw doczekają,
pod ręką żniwiarza,
ziemi się kłaniają.
I chociaż skoszone,
są zadowolone, bo…
świeżego chleba
wszystkim jest potrzeba.

5 thoughts on “ZŁOTE ŁANY…

  1. Witam , bardzo ładny wiersz .Chleb -życiodajny pokarm , był ,jest i zawsze będzie .,, A przecie przed kłosem, był czyjś trud niezawodny,był siew, była nadzieja, był KTOŚ, co plon mnoży,cały wszechświat ON posiał trudem – ziarnem rodnym,z ziarna ciężki kłos wyrósł- CHLEB na ŚWIECIE BOŻYM.”Pozdrawiam

  2. Witam , bardzo ładny wiersz .Chleb -życiodajny pokarm , był ,jest i zawsze będzie .,, A przecie przed kłosem, był czyjś trud niezawodny,był siew, była nadzieja, był KTOŚ, co plon mnoży,cały wszechświat ON posiał trudem – ziarnem rodnym,z ziarna ciężki kłos wyrósł- CHLEB na ŚWIECIE BOŻYM.”Pozdrawiam

Skomentuj ~halcia Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *