Myślałam, że to klepnięcie – Halci…
rozejdzie się po kościach – i siedziałam sobie cichutko jak myszka…
ale gdy Beti…mnie klepnęła…no to – kobyłka u płota –
1. Miałam 6 lat, byłam u babci i chodziłam do – letniego przedszkola –
[w czasie wakacji] Pewnego dnia poszliśmy do lasu na jagody, ja zbierałam
dla babci, ale pani kazała wszystkie wsypać do swojego dzbanka…tak się
wkurzyłam, że odeszłam od grupy i schowałam się. Na miejscu zorientowali
się, że mnie nie ma i…zarządzili poszukiwania, ale ja – uparciuch – wytrzymałam do wieczora w ukryciu i głodna jak wilk zjawiłam się jak
gdyby nic się nie stało -u babci – Było niezłe zamieszanie…
2. Miałam 7 lat i w czasie przerwy świątecznej, byłam jak zwykle u babci.
W pierwsze Święto chodzili przebierańcy tzw. Herody – ja, gdy weszli natychmiast schowałam się pod stół, a mój wujek rzucił mi zapałki, więc nie
namyślając się długo – podpaliłam diabła ogon – Nie dokończyli przedstawienia, bo diabeł zorientował się, że mu sie pali ogon – i w dymie
wypadł na podwórze, jak oparzony. A w mieszkaniu…pozostał smród i
swąd spalenizny. Przez dwa dni było czuć…
3. Gdy miałam 5 lat i chodził ksiądz po kolędzie, był zwyczaj częstowania
dzieci – cukierkami – Ksiądz otworzył przede mną całą torbę cukierków,
a ja…łasuch…wzięłam tyle, ile byłam w stanie…i pod stół. Na następny
rok, już sam wyjął parę cukierków i mi dał…wiedział chyba,że gdybym się
sama dorwała…to dużo by – nie zostało -…
4. Miałam chyba 10 lat, gdy wmówiłam mojej młodszej – o trzy lata –
siostrze, że gdy rozłoży parasol – to może z dachu domu zlądować jak
na spadochronie…Dobrze, że obserwowaliśmy ją – z kuzynem – i w
ostatniej chwili ojciec ściągnął ją z drabiny…a ja udałam niewiniątko…
5. Miałam ok. 14 lat i z kuzynem suszyliśmy siano na łące…za tą
pomoc, chciałam mu się czymś odwdzięczyć i poszłam ,,ściągnąć,, trochę
winka, które ojciec trzymał w piwniczce…ale trzeba je było ściągnąć
z balonu – wężykiem – ja co pociągnęłam, to musiałam łyknąć, a wino
i tak nie leciało do butelki. Kuzyn jak dokończył pracę, to przyszedł
zobaczyć – co z tym winem – i dobrze, że przyszedł, bo pomógł mi się
wydostać z piwniczki…ja chyba nie miałabym już siły… bo ledwie się
trzymałam…oczywiście zeszłam wszystkim z oczu, by nie widzieli.
KONIEC…
Więcej – grzeszków – nie pamiętam………
Tak więc, rozrabiałam – gdy byłam mała i jako podlotek…Ale później,
gdy stałam się – poważną mamuśką – koniec z kawałami…może to i szkoda.
Więc i Ciebie dopadło? Sama też muszę to zrobić bo to świetna zabawa! Nieźle się ubawiłam czytając Twoje grzeszki! A tak poza tym niezłe zmiany poczyniłaś. I wreszcie wiem jak wyglądasz!
No to czekam…co masz za uszkami…Dzięki i Pozdrawiam serdecznie.
Hi, hi hi :Dno, no no uśmiałam sie dobrze 😀 Ty to Mariolu miałas pomysły :Dpozdrawiam i wszystkiego najlepszegoz okazji dnia kobiet 😉
Dzięki ~Klaudio~ …Ty też nieźle rozrabiałaś…czytałam. PozdrawiamCię serdecznie.
hi hi . Mariolu, gagatkiem niezłym bylas jako dziecko 😉 . Pomysłowym ponadto 🙂 . Pozdrawiam serdecznie, a co do grzeszkow to obie bysmy pewnei jeszcze cos znalazły ;-). Ewa
No tak…miało się różne pomysły, ale tak jak mówisz – obie byśmyjeszcze wiele znalazły – Dzięki i Pozdrawiam serdecznie.
hihihihi ciche picie winka po piewnicach i te lakomstwo…..ech to byly lata….ale z tego sklada sie nasze dziecinstwo i mlodosc, bo nie ma nic piekniejszego, jak wspomnienia z usmiechem na twarzy……serdecznosci i kwiatow bez liku u dniu tak pieknym jak ten -Kobiet ;)))
Bajeczko – dziękuję za życzenia…a co do rozrabiania…to najlepiej wychodziło to – co zakazane – Pozdrawiam Cię serdecznie.
o tak!!!!!!!!!!!!!, zakazany owoc najsmaczniejszy….hihihihi…..pozdrawiam i zycze milego weekend-u ;)))
mariolciu z tym diabłem to dałas niezły odpał, tylko dlaczego uciekał przeciez one lubia takie zabawy ,hihi,,,,,pamietam te wielkie butle w których sie robiło wino, swietnie to musiało wygladac, mam nadzieje ze nie odchorowałas tego na drugi dzien??sciskam
Wiesz, nigdy się nad tym nie zastanawiałam…ale masz rację, ogień to jego żywioł. A co do winka, to nic mi nie było…a chociażby…to nie przyznałabym się do tego, bo miałabym awanturę. Dzięki i Pozdrawiam Cię serdecznie.
Mariolko, ale sie usmialam:-))))) i Ty masz jakies grzeszki na sumieniu! Szkoda , ze nie zawolalas mnie do pomocy przy sciaganiu tego winka:-)))Widze, ze u Ciebie zmiany i narszcie moge zobaczyc Twoja sympatyczna buzke! A w ogole to wpadlam z nareczem swiezych tulipanow, prosto z pola na nasze swieto! Buziaczki kochana!
Dziękuję ~ Grace~ za życzenia i tulipany…a ściąganie winka…dlamnie przybrało nieoczekiwany obrót…bo nie wiem jak by się to wszystko skończyło. Pozdrawiam Cię serdecznie Grażynko iposyłam buziaki.
Kochana Mariolu dziekuje ci za sympatyczny liscik, ktory do mnie napisalas. Milo, ze pokazalas nam swoja buzie i cala swoja najblizsza rodzine. Pozdrowienia dla ciebie i twojej rodzinki. P.S. Fajne byly twoje zwierzenia z dziecinstwa. Najbardziej podoba mi sie historia jagodowa, pewnie dlatego, ze ja moze tez bym sie tak zachowala, w podobnych okolicznosciach.
Kiciu – bardzo dziękuję za pozdrowienia i odwiedzinki. Pozdrawiam Cię serdecznie.
Uśmiałam się serdecznie . Jak widzisz każdy z nas miał w sobie coś z łobuziaka :)Ściskam .Majahttp://swiat-ogladany-oczami-dziecka.blog.onet.pl/
Oczywiście Maju…każdy z nas był łobuziakiem, ale takm nieszkodliwym…przynajmniej jest co wspominać. Dzięki i Pozdrawiam Cię serdecznie
No ładnie, ładnie.Grzeszki hahahhaha.Pozdrawiam
No tak Jolu…teraz czekam na Twoje…bo widziałam, że Beti Cięklepnęła. Dzięki i Pozdrawiam serdecznie.
Ach Ty rozrabiaro jedna hehehe Ściskam serdecznie Mariolu.http://mk1604.blog.onet.pl/
Każdy z nas rozrabiał i myślę, że ten co nie rozrabiał – ma mniej optymizmu i poczucia humoru – w dorosłym życiu. Dzięki i Pozdrawiam Cie serdecznie.
Bardzo mi sie podobaly Twoje zwierzenia ze stolem w roli glownej. Serdecznie pozdrawiam i za te przyjemnosc dziekuje.
~EwowPolsce~ stół, a właściwie siedzenie pod nim, było moimulubionym zajęciem. pod dużym stołem nakrytym dość długim obrusem, można się skryć i pozostać niezauważonym. Dzięki i Pozdrawiam Cię serdecznie.
Pewnie , że szkoda bo humor jest najcenniejszym bogactwem życia . Zwłaszcza taki ,który nikomu nie szkodzi
Masz rację Babciu Barbie…ale za to doskonale rozumiem młodzież, gdy trochę rozrabia – w granicach rozsądku – zawsze mówie, że…młodość ma swoje prawa…Dzięki i Pozdrawiam serdecznie.
A kto nie ma na swoim koncie różnych grzeszków , byłaś nie zla pozdrawiam serdecznie hania
No cóż…każdy je ma Haniu. Dziekuję i Pozdrawiam Cię serdecznie.
Witaj piekna rudowlosa :-)))) Widac, widac tego chochlika w oczach!Ta piwniczka..to niezly numerek ..calkiem Ania z Zielonego Wzgorza.Nie musze dodawac, ze tez „marchewka” :-))))Pozdrawiam cieplo…;-)
Ech…Blue, Ty to mnie rozgryzłaś…przecież Ania z Zielonego Wzgórzajest moją ulubienicą…nie pamiętam ile razy – Ją czytałam – a film, gdyjest w TV to muszę oglądać, choćby nie wiem co się działo. A tamarchewka – to maskowanie siwków – na glowie, choć nie ukrywam, że właśnie – takie wlosy chciałabym mieć…czy Ty przypadkiem niejesteś psychologiem ? Pozdrawiam Cie serdecznie i życzę miłegoniedzielnego wieczoru…hm…ale u ciebie jest południe, no to milejniedzieli życzę. Pa.
Fajnie jest czasem powspominac swoje dziecinstwo …:)
Tak ~Floreno~ to jest fajne…a może Ty powspominasz Swoje…Pozdrawiam i życzę miłego niedzielnego wieczoru.
Dobrze,że mała Mariola miała azyl pod stołem.Trzeżwienie było pewnie nie zbyt przyjemne ,he ,he