21:37…ŻAL…

,,21:37’’

Wstrzymał oddech i zamarł świat cały, Gdy Umierałeś… Tej nocy cały lud na świecie, O cud zdrowia wypraszał… I padł na kolana, gdy kardynał Tę straszną wieść ogłaszał… Wszystko w szlochu zadrżało… Jakby świat się kończył… Jakby słońce zgasło. Nie ma naszego Papy ! On już w Bogu – zasnął. Wypowiadając na końcu, Wielkie słowo – AMEN- Swoje życie… Swój przykład… zostawił nam jako testament.

 

,,Żal’’

Morze głów, morze słów, morze świateł… Cały świat szlocha, rozpacza… Za Papieżem, swym bratem. Smutek bezbrzeżny ogarnął Wadowice… Starsi i młodzi klęczą na ulicach. Żal straszny serce z piersi im wyrywa… Chociaż rozum do modlitwy wzywa. Morze świec na Krakowskich Błoniach… Trzyma młodzież w cichym śpiewie skupiona. Słychać ,, Barkę’’, ale jakże smutną… Przez łzy śpiewaną – przyjdą tu znów jutro. Tą pieśnią choć na chwilę przywołują Ciebie… Byś im otarł łzę – chociaż Jesteś w niebie. Morze słów, morze głów i świateł… rozpacz i straszna pustka… Choć modlitwa na ustach…

18 thoughts on “21:37…ŻAL…

  1. serce dygoczebroda drżyminuty w wiecznośćoblekają sięnie ma nadzieidla wielkiego z wielkichodchodzi Jan Paweł IIidzie na spotkaniez Najwyższymniech odpoczywa w pokoju Amen hania

    1. Tak Haniu z tych – wielkich był chyba – Największym -…Jest bliskoBoga…skąpany w Jego Miłości i stoi…na kobiercu z naszych serc…Dzięki i Pozdrawiam Cię serdecznie.

  2. Bolesne to wspomnienia. A przeciez cieszyc sie trzeba, ze z nami byl i, ze polska ziemia go wydala. Mozemy, jako Polacy, byc z tego dumni. Tylko czy sprostac potrafimy wyzwaniu jakie przed nami ??Pozdrawiam Mariolu cieplo 😉

    1. Myślę, że jesteśmy wdzięczni i cieszymy się, bo żyliśmy w tych czasach, gdy syn Polskiej Ziemi Karol Wojtyła – został papieżem.A wiersze smutne…bo pisane były zaraz po Jego śmierci…6 – 7 kwietnia…tuż przed pogrzebem. Dzięki i Pozdrawiam Cię serdecznie.

  3. Ja jestem osobą, która nie płakała po papieżu. Owszem był wielkim człowiekiem, zmienił troszkę świat i za to go podziwiam, ale śmierć dotyka nawet wielkich ludzi, a on prócz tego, że wiedziałam ile robi, nie był dla mnie kimś bliskim. Nie znałam go osobiście, znam jego życiorys, lecz nie znam jego. Więc nie jest mi ani wesoło ani przykro. Umarł- trudno, to naturalne, był dobrym człowiekiem- to dobrze, takich nam trzeba. Powinniśmy go pamiętać i brać z niego przykład, lecz te płacze i lamenty na Placu Defilad nie są czasem na pokaz?

    1. Myślę, że w żadnym wypadku…te płacze i lamenty…jak piszesz niesą na pokaz…po prostu, ludzie mają takie serca i wiedzą też, że Polska już nigdy nie dostąpi takiego zaszczytu…Ja też osobiście – Go- nie znałam, ale zawsze przyciągał mnie jak magnes…a Jego głosdziałał jak magia…Był dla mnie Kimś wyjątkowym…gdy zmarł…płakałam jak dziecko…po Ojcu. A dziś gdy słyszę Jego głos…równieżsię wzruszam…Nie umię tego wytłumaczyć, ale tak jest…zresztą poJego śmierci zaczęłam pisać wiersze…a wcześniej nawet listu dosiostry nie chciało mi się napisać. Pozdrawiam Cię serdecznie.

      1. Ale takich jak on jest więcej! Umierają walcząc dla świata dla swoich ideałów i nikt nad ich grobem nie zapłacze, bo nie byli sławni. Nie rozumiem tego.

  4. Dziś powinna w nas przede wszystkim być radość i podziękowanie Panu za dar Jana Pawła II, który w naszych czasach tak wyraźnie wskazał nam drogę do świętości, niech blask jego nauki odnajdzie swe odzwierciedlenie w naszych czynach.

    1. Ależ jest – radość i podziękowanie – Panu…za Niego…wiersze pisałam trzy może cztery dni po Jego śmierci…więc sama rozumiesz…dlatego są takie smutne…wtedy ja byłam smutkiem…bezbrzeżnym…Dzięki i Pozdrawiam serdecznie.

  5. Ciagle jeszcze pamietam Go w oknie, udzielajacego po raz ostatni blogoslawienstwa.Jak dobrze, ze moglismy Go miec wsrod nas.Moc usciskow Mariolko,

  6. życzę Świąt w gronie najbliższych i kochanych….tych niepowtarzalnych, pełnych radości lokującej się w Twoim sercu -jak u siebie……pozdrawiam ;)))

  7. Miałam wielki zaszczyt osobiście spotkać Ojca Świętego. Było to w roku jubileuszowym 2000 w czasie audiencji na placu św. Piotra. Wraz z kilkoma innymi osobami podchodziłam do schorowanego już papieża, a On uścisnął moją dłoń, zapytał skąd jestem i prosił o przekazanie pozdrowień wszystkim moim podopiecznym chorym. Różaniec, jakim mnie obdarował dodaje mi siły, a jednocześnie jest bezcenną pamiątką po naszym najukochańszym papieżu – Janie Pawle II. Nigdy się z nim nie rozstaję i często odmawiam modlitwę różańcową bo zawsze nas o to prosił.Chyba każdemu z nas brakuje jego obecności, nauk jakie głosił i uśmiechu.Radosnych Świąt Zmartwychwstania Pańskiego, spokoju serca i dużo miłości od innych dla Ciebie Mariolu i Twoich bliskich.

Skomentuj ~mariola Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *