ZŁOTE ŁANY…
Lato – dorodne kłosy kołysze –
szeleszcząc, rozgarnia ciszę…
Pod ręką wiatru,
szumią złote łany,
w ciepłym powietrzu
przez słońce rozgrzanym.
O brzasku słońca nad ranem,
są jak bezkresne,
srebrzyste oceany…
W dolinach leniwie falujące,
świeżym chlebem pachnące,
w białej rosie skąpane,
jakby uczesane…
Gdy żniw doczekają,
pod ręką żniwiarza,
ziemi się kłaniają.
I chociaż skoszone,
są zadowolone, bo…
świeżego chleba
wszystkim jest potrzeba.