WARSZAWO….
Warszawo…
Swoją Wolność – okupiłaś krwawo –
Nikt Ci nie pomógł,
nikt nie chciał ocalić…
Jak wielką jest Twoja rana,
Warszawo dumna…
Warszawo złamana…
Do fundamentów – byłaś zburzona –
każda ulica krwią
Twoich dzieci jest naznaczona.
Na kolanach zapłakałaś
nad ich losem…
Ich śmierć – dla Ciebie
była największym ciosem.
Ale choć Cię zniszczył
i powalił wróg…
Nie przewidział, że ze zgliszczy
podniosą Cię ludzie
i dopomoże… Bóg…