LETNIE POPOŁUDNIE…
Niebo spojrzało
figlarnie na ziemię…
rozłożyło przed sobą chmury
i jasnym niebieskim spojrzeniem
zapłakało wprost…
na szmaragdową taflę stawu.
Srebrzysto – zielone zapachniały trawy
budząc ptaki ze snu…
Tysiącem świerszczy
rozegrały się na skrzypcach szuwary
rozgadało się…
letnie popołudnie.
Dzika róża
Za Dzikiej Róży zapachem idź
na zawsze upojony wśród dróg –
będzie cię wiódł jak czarodziejski flet
i będziesz szedł, i będziesz szedł,
aż zobaczysz furtkę i próg.
Dla Dzikiej Róży najcięższe znieś
i dla niej nawiewaj modre sny.
Jeszcze trochę. Jeszcze parę zbóż.
I te olchy. Widzisz. I już –
będzie: wieczór, gwiazdy i łzy.
O Dzikiej Róży droga śpiewa pieśń
i śmieje się, złoty znacząc ślad.
Dzika Różo! Świecisz przez mrok.
Dzika Różo! Słyszysz mój krok?
Idę – twój zakochany wiatr.
Konstanty Ildefons Gałczyński
Bardzo ładny wiersz, prosty ale ujmujący 🙂