SŁOWA…

SŁOWA…
Rozrzucone słowa
zbierał wiatr…
puste, pełne smutku
spoglądały na czas.
Wylane żale w strugach łez,
wypełniła się czara
a w niej gorzko – kwaśny smak
…w nowe dni ubieram słowa…
pod gwiaździstym niebem
wznoszę w górę wzrok
…zrzucam z siebie
wszystkie te myśli ponure…
I wśród ciemności
nowy zapalam zmrok…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *